E C K A N K A R, Religia Światła i Dźwięku Boga
Sri Harold Klemp
Wspaniały człowiek, członek Eckankar przez ponad dwadzieścia pięć lat, napisał w okresie świąt Bożego Narodzenia do mnie list, zawierający dobre duchowe spostrzeżenia.
Najpierw rozważał nad książką Nieznany nad Rzeką. Napisana przez Paula Twitchella jest dialogiem pomiędzy duchowo poszukującym a jego Mistrzem w innym czasie i innym miejscu. Dwadzieścia pięć lat temu ten dżentelmen odrzucił ją uważając za zwyczajną i bez głębi. Jednak książka ta zajmuje się zagadnieniami tego świata: miłością, mądrością, życiem i śmiercią, naturą Boga i Duszy oraz innymi sprawami. Zagadnienia te nie są zwyczajne.
Teraz doszedł do wstrząsającego uświadomienia: odkąd został członkiem Eckankar zmienił się diametralnie w swym stanie świadomości. Jak zauważył tę zmianę?
Około dwadzieścia pięć lat temu wygłosił swą pierwszą przemowę wprowadzającą do nauk ECK. Publiczności było dość dużo, około trzydzietu pięciu osób. Podobnie jak każdy nowo nawrócony, ten dżentelmen mówił z przekonaniem o popularnym wówczas zagadnieniu – Podróży Duszą. Mówił i mówił.
Pod koniec tej przemowy, pewien mężczyzna znajdujący się w tyle sali podniósł rękę i zapytał: „A gdzież w tym wszystkim znajduje się Bóg?”
Pytanie to sprowadziło mówcę na ziemię, ponieważ zdał sobie sprawę że przeoczył całą istotę sprawy nauk ECK. Więc jak mógł nauczać innych?
Podróż Duszą, sny, poprzednie wcielenia, pradawna wiedza przepowiadania, uzdrawianie, a szczególnie miłość są oczywiście częścią nauk ECK. Jednakże nie istnieją one oddzielnie. Muszą być zawsze brane w całym kontekście relacji Duszy z Bogiem. Jest to związek, który nadaje życiu sens. To złota nić która łączy.
Więc jak ten człowiek dowiedział się o zmianie swojej świadomości w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat?
Podczas ostatnich dni przed świętami Bożego Narodzenia przechodził przez centrum handlowe. Miejsce to było pełne świątecznych dekoracji. Dookoła śpieszący ludzie przemieszczali się ze sklepu do sklepu usiłując dokonać ostatnich zakupów. Nawet muzyka z głośników była natarczywa. Kupuj do upadłego.
Zadał sobie teraz to samo pytanie, które mężczyzna z końca sali wykładowej zadał mu dwadzieścia pięć lat temu, A gdzież w tym wszystkim znajduje się Bóg?
Zastanawiał się nad chaosem panującym wokół niego.
„Christmas” (Boże Narodzenie) składa się z dwóch słów: Christ (stan świadomości) oraz mass (msza lub celebracja). Czyżby Boże Narodzenie nie było dla chrześcijan czasem dziękczynienia Bogu i okazania wdzięczności za wszystkie otrzymane błogosławieństwa? Czy nie jest to pora zwrotu cząstki miłości Boga poprzez zaoferowanie miłosierdzia i służby, aby w jakiś sposób odzwierciedlić boską miłość wszystkim wokół?
Jednak centrum sklepowe było komercyjnym jarmarkiem.
„Co masz mi do zaoferowania?” i „Co mógłbym ci dać?”
Ten dżentelmen obserwował chaos wokół siebie. Zajął stolik przy bufecie by napić się kawy. Na wpół żartując, zapytał młodego człowieka obok, „Ciekaw jestem co Bóg mógłby myśleć o tym wszystkim?”
„A cóż Bóg ma z tym wspólnego?” odpowiedział młody człowiek.
Nasz przyjaciel wrócił do domu. Tak na dobrą sprawę dwadzieścia pięć lat temu on sam był jak ten młody człowiek. Nauki o Podróży Duszą, snach, poprzednich wcieleniach, pradawnej wiedzy przepowiadania, uzdrawianiu, a szczególnie o miłości wszystkie są bez znaczenia dopóki nie są brane w kontekście miłości Boga do Duszy. To samo dotyczy Bożego Narodzenia.
Sięgnął po Nieznanego nad Rzeką i otworzył przypadkowo. W „Prawie Życia” (rozdział 31) ECK Mistrz Rebazar Tarzs przypomniał mu: „Kiedy jesteś pełen opinii i spekulacji, nie ma przy tobie Boga.”
Innymi słowy, żyj i pozwól żyć.
Nasz drogi przyjaciel mógłby może zadać także pytanie: „A gdzie w tym właśnie wszystkim znajduje się Bóg?”
Jest on odnoszącym sukcesy biznesmenem. Jednak ostatnio kilkakrotny spadek wartości jego domu zmusił go do sprzedaży ze stratą. W tym samym czasie upadło inne biznesowe przedsięwzięcie. Jak u wielu innych odnoszących sukcesy ludzi, pobocza tego życia przedstawiają wiele strat – z pewnością nie jest to pasmo nieprzerwanych sukcesów jakie inni ludzie ostatecznie widzą na końcu długiego życia wzlotów i upadków.
Tak więc teraz nasz przyjaciel miał kilka upadków pod rząd. Takie doświadczenie raczej sprawia że ktoś widzi tylko przeszłe niepowodzenia, zamiast widzieć wszystkie obszary błogosławieństw w życiu: zdrowie, rodzinę, miłość do Boga i życia (pomimo wszystkich ostatnich przeciwności) oraz optymizm pomimo wszystko.
Dlatego jego myśli powędrowały po linii pamięci. Odkąd bieżące straty są tak bardzo częścią jego życia teraz, zauważył oczywiście że umysł wyszukiwał straty wcześniejsze.
Jedno z takich doświadczeń było bardzo bolesne. Zwłaszcza dla młodzieńca.
Jako młody chłopiec był roznosicielem gazet. Wydawca aby zwiększyć zamówienia wprowadził konkurs dla roznosicieli. Chłopiec który załatwi najwięcej nowych subskrypcji dla gazety w danym okresie czasu wygra podróż na Hawaje wraz ze swymi rodzicami.
Nasz młody bohater ciężko pracował. Na czas zamknięcia ostatniego dnia konkursu wygrał załatwiając o trzynaście więcej „zapoczątkowań” niż jakikolwiek z innych roznosicieli. Już mógłby widzieć siebie na Hawajach. Dumni z niego rodzice mogliby grzecznie powiedzieć komukolwiek i wszystkim co chcieliby słuchać: „Nasz syn wygrał tę podróż dla nas sprzedając gazety!”
Jednakże była drobna zakulisowa intryga jakiej nie brał pod uwagę. Ojciec jego głównego rywala prawdopodobnie miał znajomego w biurze wydawnictwa, który przekazał mu wyniki konkursu na zakończenie dnia. Przecież wydatek takich znacznych pieniędzy na trzy bilety na Hawaje mógłby być równie dobrze użyty jako rewanż dla czyjegoś osobistego znajomego w wydawnictwie. Czemu marnować je na pierwsze lepsze dziecko?
Nie wiadomo co się wydarzyło.
Jednak w jakiś sposób ojciec jego rywala dowiedział się że nasz przyjaciel jest w przodzie o trzynaście zapoczątkowań. Więc, po godzinach – po zamknięciu konkursu – ojciec kupił dwadzieścia subskrypcji gazety dla krewnych i znajomych. Potem wsunął je przez drzwi biura wydawnictwa. W nocy. A tam ktoś przyjął te nielegalne subskrypcje i rywal naszego przyjaciela otrzymał z rodzicami darmową podróż na Hawaje.
By jeszcze pogorszyć sprawy, drugą nagrodą był rower bez przerzutki. Podczas gdy popularne były rowery z przerzutką, żaden szanujący się chłopiec nie chciałby być widziany na takim bez.
Przewagę zasypały śmieci.
Dobre pytanie do postawienia dla młodego chłopca: „Zastanawiam się co Bóg myślałby o tym wszystkim?”
Rebazar Tarzs w Nieznanym nad Rzeką mógłby odpowiedzieć Duszy w ten sposób, jak odpowiedział szukającemu: „Twoje doświadczenie nie jest niczym więcej jak uwidocznieniem twych własnych wyborów i myśli” („Prawo jaźni,” rozdział 12).
Czy chłopiec liczył już swoje kurczęta zanim się wylęgły? Albo czy nieuczciwy ojciec jego współzawodnika miał jakąś wskazówkę czy specjalne rozważanie by spłacić komuś dług?
A w końcu czy to ma znaczenie?
Ziemia jest klasą szkolną. Jesteśmy tu po to by mieć każde możliwe doświadczenie. W ten sposób Dusza znajduje duchowe oczyszczenie i w końcu staje się bogupodobna. Dlaczego tu jesteś? By zbierać pieniądze i być bogatym? Być może. Z pewnością nie ma nic złego w pieniądzach, ale co za pożytek z ich posiadania kiedy nie uczysz się nic o swoim duchowym celu na ziemi?
Jeszcze raz, tak jak Rebazar mówi do szukającego: „Ty sam jesteś swoim własnym problemem. Musisz rozumieć i działać by rozwiązać tajemnicę swojego małego ja, zanim zdołasz rozwiązać tajemnicę Boga.”